wtorek, 1 grudnia 2015

Zima? A więc rower!

Dziś zagadnienie na czasie - jak poradzić sobie z niezbyt przyjaznymi dla kolarza warunkami pogodowymi jakie niewątpliwie serwuje nam szeroko pojęta zima. Nie trzeba rezygnować z roweru - zresztą ja sobie tego zupełnie nie wyobrażam. Sposobów jest wiele, jak zawsze zależą od upodobań i oczywiście posiadania - lub nie - odpowiedniej gotówki ;) Pomijam oczywiście sytuację, o której każdy marzy: napływ ciepłego powietrza z południa i czyste niebo. Bo i tak się zimą zdarza. Wtedy tematu nie ma - wyciągamy szosę i cieszymy się jazdą.


* Trenażer. Dla jednych wynalazek ratujący życie, lub raczej formę, dla innych wymysł samego diabła. Nie można zaprzeczyć, że urządzenie jest bardzo wygodne. Zapominamy o tym co czai się za oknem i skupiamy się na treningu. Trenażery są różne. Od bardzo prostych - wpinamy rower i kręcimy po bardzo rozbudowane: płynna zmiana oporu symulująca podjazdy (a nawet zjazdy!), możliwość jeżdżenia z innymi dzięki łączu internetowemu i odpowiedniemu oprogramowaniu. A minusy? Zawsze będzie to prostu kręcenie w miejscu będąc zamkniętym w pokoju. O ile wirtualna rozrywka rozwiewa nudę,  o tyle jazda na tradycyjnym trenażerze jest ciężka dla psychiki. Mi nie podeszło. Pozbyłem się trenażera po kilku sesjach. Cenowo od 200 do kilku tysięcy zł. Zależy co chcemy mieć. 

* Rower zimowy. Dla mnie jedno z lepszych rozwiązań. Kupując nowy rower, wielu dziwiło się, że zostawiam sobie ten stary. Ale wiedziałem co robię. Na okres listopad - luty jest jak znalazł. Grubsze opony, błotniki, oświetlenie i dopóki droga czarna można jeździć! Oczywistym minusem jest wystawienie się na warunki zewnętrzne. Trzeba pamiętać, że przyjdzie nam jeździć w bardzo trudnych okolicznościach. Temperatury w granicach zera, deszcze, wiatry i okropna ciemność. Ja jednak wolę to od trenażera. Nie przeszkadza mi fakt, że wybranie się na rower trwa dobre 20 minut. (te wszystkie ciuchy, zresztą o tym będzie w oddzielnym wpisie). Kolejny minus - nie każdy ma taki rower, którego nie będzie szkoda. Gdybym nie miał starego Gianta do głowy by nie przyszło katować Canyona w niektóre dni. No ale tak jak pisałem wyżej - po to zostawiłem Gianta. Warto czasem przejrzeć internet, bo można znaleźć właśnie takie fajne, starsze rowerki na gorsze warunki. Nawet za kilka stówek.



* Rower górski. Ok mamy starą szosę ale przecież jest zima. Nie zawsze globalne ocieplenie da o sobie znać. Czasem mimo wszystko śnieg leży. Co wtedy? Oczywiście wtedy szosa odpada. Ale i na tą okoliczność mam swój sposób. Sposób w postaci kilkuletniego roweru górskiego z makro ;) Ciężki jak diabli ale działa! Masywne opony w teren, działające przerzutki i hamujące hamulce. Więcej nie trzeba. Leży śnieg - biorę owego górala i śmigam do pobliskiego lasu. Jasne, że wielkiego treningu nie zrobimy ale czas na rowerze jednak wpada. No i ćwiczymy technikę przy okazji. Cena takiego górala to często 200-300zł. Jak się dobrze zakręcimy to i za pół stówki wyłapiemy używkę. 



* Przerwa. Dobra, mamy zimówkę i górala. Ale leży metr śniegu i pada deszcz tworząc lodowisko wszędzie. Cóż teraz? Czasem po prostu robię sobie przerwę. Ekstremalne warunki nie trwają zwykle więcej niż dobę. A to jest do przeżycia. I nawet mając plany treningowe trzeba czasem po prostu odpuścić. 

* Ciepłe kraje. Temat mi niestety obcy ale wspomnieć trzeba. Nastały takie fajne czasy, że w zasadzie każdy w rozsądnych pieniądzach może wyjechać na tydzień-dwa do jakiegoś fajnego kolarskiego miejsca. Oferty zorganizowanych zgrupowań dla amatorów robią na mnie spore wrażenie. W zasadzie niczym się nie przejmujemy tylko jeździmy nierzadko z prosami, którzy masowo o tej porze roku trenują w tych samych miejscach.


No więc to są moje sposoby na zimę. Trzeba być elastycznym i mieć dobrą stronę z pogodą ;) Zdarzało się, że w trakcie ubierania musiałem zmieniać plany bo nastąpiło nagłe załamanie pogody. Czasem nawet wracałem zza rogu bo akurat zaczęło sypać. Sytuacja jest dynamiczna i trzeba się szybko dostosowywać. I jakoś to idzie :) Byle do wiosny!
Na teraz z mojej strony to tyle. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz