niedziela, 3 stycznia 2016

Plany i cele na 2016

Sylwester minął, liczniki się wyzerowały, a ja narysowałem grubą kreskę pod ostatnim wpisem w 2015 roku. Dobrze jest mieć taki jeden ustalony dzień, gdzie można postawić granicę i oddzielić od siebie dwa okresy czasu. Dobrze to wpływa na psychikę. Teraz czas wyczekiwania wiosny, trenowania kiedy tylko się da i czas na jakieś określenie celów na najbliższy rok. Bo ja lubię mieć postawiony jakiś cel i do niego dążyć. Tak jest mi po prostu łatwiej.

Plany startowe odkładam na bok - zastanawiałem się długo czy zdecydować się na sezon ścigania z pełnym przygotowaniem ale po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw odrzuciłem ten pomysł. To po prostu nie dla mnie. Nie mógłbym dzień w dzień realizować z góry założonego planu treningowego. To zbyt duże ograniczenie wolności. Wolności, którą właśnie rower mi pokazał i dał. Owszem planuje pojawić się na 2-3 wyścigach, ale będą to starty jak zawsze "dla zabawy".

Nie oznacza to oczywiście rezygnacji z jakichkolwiek treningów. Oj nie. Będę chciał mimo wszystko przygotować fajną formę na lato. Jest kilka segmentów do odzyskania i jest kilka czasówek do poprawienia :) Wszystko jednak w granicach rozsądku - nigdy nic na siłę.

Chciałbym bardzo poprawić czasy na 20km oraz 100km. Na dzień dzisiejszy do pobicia jest średnia 41,6km/h na 20km oraz 37,1km/h na 100km. Tak więc to są moje cele czysto sportowe.

Główne cele dotyczą jednak z goła czegoś innego - długich wypraw. To właśnie całodniowe kilkuset kilometrowe wypady dały mi najwięcej frajdy w zeszłym sezonie. Zarówno te przejechane ze znajomymi, jak i samodzielne. Plan główny - Bieszczady, czyli lekko ponad 500km trasa z domu zakładająca zrobienie Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej. Będzie ciężko i ciekawie tego jestem pewien :) Oprócz tego chciałbym zrobić kilka tras >300km oraz co najmniej kilka >200km. Ot pozaliczać nowe gminy, pozwiedzać nowe miejsca. Nie mam konkretów, pojawią się trochę później.

Przebiegu rocznego też nie wyznaczam. Ciężko będzie zbliżyć się do 16 tysięcy z 2015 roku. Poza tym nie chcę sobie narzucać liczb żeby potem nie jeździć na siłę. Zobaczymy co wyjdzie, głód na jazdę jest więc jeśli czas pozwoli to powinno być nieźle.

Wrócę do tego wpisu za rok. Zobaczymy co będzie ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz