Stało się. Nadszedł dzień w którym wymiana owijki stała się konieczna. Od nowości w Canyonie siedziała ich markowa owijka Canyon Ergo Gel w kolorze białym.
Owijka genialna z wielu względów: bardzo miła w dotyku, komfortowa, i świetnie dająca się czyścić. Ciężko znaleźć drugą taką owijkę w kolorze białym, która po 10 miesiącach jazd i ponad 12000km będzie wciąż biała. A jednak, ta w Canyonie taka była. Ale wszystko kiedyś się kończy i nawet ona zaczęła się powoli poddawać i szarzeć. Niestety w sklepie Canyona już takiej do kupienia nie było i zacząłem się rozglądać za czymś innym, żeby trochę odświeżyć wygląd kierownicy. Jakby nie patrzeć to właśnie głównie kierownicę się widzi najczęściej spośród innych części rowera podczas jazdy. Natrafiłem na owijkę z rodziny Fizika - Fizik Performance Tacky. Kolega ma czarną i miałem okazję ją "podotykać". Spodobała mi się więc niewiele się zastanawiając kupiłem taką ale białą.
Fizik Performance Tacky w kolorze białym podczas pierwszej jazdy. |
Już podczas zakładania zacząłem mieć złe przeczucia, gdy widziałem dokładnie z jakiego jest materiału. I niestety. Po zaledwie 50 kilometrach w suchych warunkach, w rękawiczkach świeżo ściągniętych z suszarki owijka wyglądała jak po kilku miesiącach tyrania. Dla mnie było to nie do zaakceptowania: ciemne ślady w dolnym i górnym chwycie oraz przy klamkomanetkach. Na dodatek ślady nie zechciały się zmyć żadnym specyfikiem jaki znalazłem pod ręką.
Po 50km owijka wygląda fatalnie |
Co mi pozostało? Postanowiłem zupełnie zamieszać i kupiłem kolor czarny. Ot odmiana całkowita. W tym wypadku jest już naprawdę super: owijka z serii Performance Tacky jest genialna w dotyku - taka jakby lepka, miękka. Posiada solidną wkładkę żelową więc tłumi drgania fantastycznie. Wygląd też kozacki - bardzo lekki połysk, fajna tekstura i wzór. Było trochę zabawy z zakładaniem - to z racji jej dość znacznej grubości - ale koniec końców wszystko jest ok. Wersję czarną tej owijki mogę z czystym sumieniem gorąco polecić!
W wersji czarnej owijka wygląda kozacko ;) |
Biała owijka leci więc do Gianta, dostał niespodziewany prezent :) W sumie też mu się coś należy choć boli fakt, że musiałem kupić dwa komplety owijki w przeciągu tygodnia... A jak tylko namierzę gdzieś białą owijkę Canyona to kupuje i schowam na przyszły sezon ;) Mimo wszystko ten biały ma w sobie coś pociągającego...
A może tak? :D |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz